Każdy z nas przeżywa swój mały koniec świata ..
Świata znanego tylko nam .
Przyzwyczajenie jest najgorsze. I tak cholernie boli gdy musimy z kogoś zrezygnować bo nie dajemy szczęścia Drugiej Połówce . Przyzwyczajenie to największe gówno !
A przecież miłość zaczyna się tam gdzie szczęście drugiej osoy jest ważniejsze niż nasze .
Więc skoro moja Druga Połowa nie jest ze mną szczęśliwa to trzeba poprostu uciekać,
bo najwidoczniej nie była to miłość.. Bo przecież miłość jest wieczna . Milość nie ma końca .
Czyli z tego co idzie wyczytać to jest do dupy .
Chociaż tyle że w szkole w miare. Dzisiaj miałam na 10:30 a i tak się spóźniłam bo mama mnie zagadała.
W matury lekcje miałam w 202, jak się okazało była tam grupa angielska. Niemieckiej nie mogłam znaleźć to poszłam do szatni . Po drodze cmoknął na mnie jakiś chłopak po czym zszedł za mną do szatni z kolegą.
Później do szatni przyszedł Rafał i uczył mnie układać kostke Rubika. Nic nie ogarnęłam ale okej :D
Później poszliśmy na góre do sal lekcyjnych. Polski i powtórzenie do sprawdzianu. Później religia, dostawianie ławek i śpiewanie : Ona by chciała do trójkąta :D
Dzięki Ola za świetny wokal ;*
No i nadszedł czas na sprawdzian z polaka. Gdyby nie Facebook i Adrian to bym poległa.
Później geografia i święta trójca bez ławek. Po geografii do domu i dziwna akcja na schodach..
W szatni jak zwykle tłum po 14:20 ale był Macieg to stanęłam z nim. Chwile pogadaliśmy później do domu.
Droga bez muzyki dłużyła się strasznie, bo słuchawki gdzieś zgubiłam. W domu czekał na mnie ciepły obiadek. Zjadłam i siadłam do kompa i tak aż do teraz.
Jest chu.jowo ale stabilnie.
Silne uczucia są nieokiełznane jak dzikie konie.
Popychają nas do działania,
nie pytając, czy tego chcemy, czy nie.
Szykuje się kolejny przyjemny wieczór z Bridą (:
Tym akcentem kończę dzisiejszą notke i ide z Gabi na spacer .
Miłego wieczoru , Sylwia_M (: