Siemano nie bondziorno.
Zdecydowanie stwierdzam,ze jestem emocjonalnym niedorozwojem. Dosłownie. Nie czaję kompletnie momentami o co mi chodzi i dlaczego płacze. Jestem taaaaaak nabita hormonami,że to aż niemożliwe. Płacze a za chwilę się śmieje - typowa kobieta bym powiedziała.
Powoli koniec krótkiego urlopiku i czas do pracy- W sumie to nawet się cieszę bo będzie jakieś zajęcie i może przestane się zastanawiać co jest ze mną nie tak. W tym tygodniu zaliczyłam już dość dużo treningów , były plecy,nogi,cardio,basen i crossfit . Oczywiście nie zabrakło spotkań ze znajomymi, długich rozmów i wracania nad ranem. Zdecydowanie tego potrzebowałam! Wyjść do ludzi i pogadać o czymś poza pracą,dietami i treningami. Nie pamietam kiedy ostatnio śmiałam się tyle co przez te parę dni :)! Także chyba moja psychika odrobinę wyluzowała. Także rozkoszuje się ostatnim wieczorem przed praca, biorę długą kąpiel, nakładam maseczkę, odpalam film i siup kolejny dzień mogę wrzucić do pudełka było minęło <3.
No i przede wszystkim zostało już 9 dni i zobaczę się z Kornelem <3 z czego się niezmiernie cieszę bo ile można tęsknić?.
Także trzymajcie kciuki aby te dni szybciusio leciały a potem żeby zwolniły.... A dziś ogólnie całkiem pozytywny dzień,no i kolejne zmiany z włosami- ale w naszej rodzinie jest to chyba normalne! :D
Buźka kochani!