photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 LIPCA 2015

Moje pierwsze z licznych opowiadań...w końcu odważyła się je dodać. W linku muzyka do niego, dzięki niej je napisałam.

<klik>

 

 

This pain is just too real..!

      Smukła blondynka biegła ile tylko miała sił w nogach, jej idealny makijaż zmieszał się z jej gorzkimi łzami. Ludzie na nią dziwnie patrzyli, jedni jak na wariatkę, inni zaś ze zrozumieniem i troską. Nie mogła uwierzyć, ona tego nie chciała, przecież mówił, że ją kocha, że nigdy nie zostawi!.   A on, on z niej zakpił, zmieszał z błotem, zgardził jej uczuciem. Pamięta doskonale jego wyraz twarzy, kiedy do niego przyszła, nawet widziała w jego oczach iskierki szczęścia i miłości, &Jaka była głupia, jak mogła wmówić sobie, że on ją kocha?!

Jakieś 30 minut wcześniej:

__Zapukała energicznie do drzwi swojego ukochanego, była taka szczęśliwa&już nie mogła się doczekać, aż mu powie&aż mu powie, że jest w ciąży, że nosi pod sercem owoc ich miłości, cząstkę jej i jego.  Otworzył jej z wielkim uśmiechem na twarzy, nie czekała, aż się z nią przywita od razu wpiła się w jego truskawkowe, miękkie usta. Odwzajemnił zszokowany, całowali się długo i namiętnie, aż zabrakło im powietrza. Oderwali się od siebie tylko ustami, ich ciała nadal były blisko siebie.

&- Hej, skarbie.- Powiedział, łapiąc oddech.- Cóż za miłe powitanie.- Wyszeptał w wprost do jej uscha, przez co na jej ciele pojawiła się gęsia skórka, a przez ciało przeleciał dreszcz podniecenia. Uśmiechnęła się uroczo, patrząc mu w oczy.

&- Hej, lubię cię w taki sposób witać. A wiesz, czemu?- Szatyn przecząco pokręcił głową, droczył się z nią.- Bo cię kocham, głupku!- Znowu wpiła się w jego usta, tym razem ich pocałunek trwał krócej.

&- Ja ciebie też kocham, Ann.- Powiedział szatyn, nie patrząc w jej oczy tylko w jej idealne, sporych rozmiarów piersi, które dobrze prezentowały w jej nowej oliwkowej sukience Mówiłaś przez telefon, że masz mi coś ważnego do powiedzenia.- Spojrzał na nią tymi swoimi orzechowymi oczami, próbował rozszyfrować ją przez jedno spojrzenie, ona spuściła wzrok na swoje stopy.

&- Tak, ale chyba nie chcesz rozmawiać na korytarzu- Jake posłał jej zawadiacki uśmiech, po czym gestem dłoni zaprosił ją do śroska, weszła nie pewnie do Jego minimalistycznie urządzonego salonu, on uwielbiał prostotę i przestrzeń, nienawidził sprzątać oraz zbędnego przytłoczenia. Nazywał się wolnym ptakiem...

&- Pójdę po coś do picia, chcesz to co zawsze?- Pokiwała tylko twierdząco głową i usiadła na wygodnej białej, skórzanej sofie. Oparła głowę o oparcie, zamknęła oczy, Niewiedziała jak mu o tym powiedzieć, szukała odpowiednich słów&Otworzyła oczy, kiedy usłyszała jego kroki.

&-, Więc, co to za pilna sprawa, cukiereczku? Spytał się, wracając do salonu z dwoma szlkamkami wody z cytryną i miętą. Postawił swoją  na szklanym stoliku, a sam usiadł koło niej podając zimny napój. A ona nie mogła go wziąć, ponieważ trzęsły się jej dłonie przez ogarniające coraz bardziej jej ciało dreszcze...cholernie bała się mu to powiedzieć, ale musiała...musiała być silna.

&- Yyyy...nie wiem jak mam Ci to powiedzieć-zamknęła oczy, zaczerpnęła zwrowy haust powietrza i wydusiła trzy słowa, które wiedziała , że zmienią ich życie- Jestem w ciąży.- Patrzyła w jego oczy, kiedy On nagle zbladł, trzymana przez niego szklanka upadła na podłogę, roztrzaskując się w drobny mak. Ana podskoczyła ze strachu na sofie, patrzyła na bruneta prełnym strachu i niepokoju wzrokiem.

&- To nie może być prawda! Dlaczego zniszczyłaś nas związek?! Wiesz doskonale jak ja kocham wolność, nie pozwolę siebie uwięzić przez jakiegoś BACHORA! Z nami koniec! Wykrzyczał, wściekły,  patrzył na niebieskooką z obrzydzeniem i pogardą. Nie przejął się, kiedy zaczęła płakać...nie obchodziło go jej cierpienie, obchodziło go tylko, aby jak najszybciej się jej pozybyć. Dlatego wziął ją mocno za ramiona prowadząc do wyjścia.

&- Przecież mówiłeś, że mnie kochasz! Że już zawsze będziemy razem!- Mówiła piskliwym głosikiem.  Drzwi od jego mieszkania otworzył z wielką siła, a Ją wypchnął...upadła na zimną podłogę.

 

&- Kłamałem, byłaś mi tylko potrzebna do ozdoby i do seksu, w tym byłaś naprawdę dobra! Ale nigdy nie był bym w stanie naprawdę pokochać kogoś takiego jak ty! A teraz ŻEGNAM! Zatrzasnął przed nią drzwi, powodując, że jej serce rozpadło się na milion kawałeczków.

 

Teraźniejszość:

___Wbiegła do domu, miała tylko jeden cel zakończyć swój marny żywot, teraz nie liczyło się jej dziecko, teraz liczyło się ukojenie&Ukojenie, które tylko zazna odchodząc z tego świata. Odkręciła kurek z ciepłą wodą, czekała, aż wanna się zapełni. Pozbyła się ubrać, a na lustrze napisała swoją czerwoną szminką ,, Ból jest zbyt prawdziwy !& Wzięła do rąk pudełko tabletek nasennych oraz czerwone wino, na ironie losu, ulubione Poncha. Znowu wybuchła głośnym płaczem, upadła na zimne kafelki w swojej łazience.

&- Dlaczego?! Boże! Dlaczego?!- Krzyknęła na całe gardło, patrząc się w górę& Podniosła się z ziemi, weszła do wody, zanurzając się całkowicie. Nalała wino do kieliszka, wzięła łyk, później następny, aż kieliszek był zupełnie pusty. Rzuciła nim o ścianę, rozprysł się po całej łazience, wzięła kawałek szkła do ręki, obróciła nim kilka razy, aż przyłożyła do nadgarstka, lekko się uśmiechnęła. Pociągnęła, nim zamykając oczy z bólu. A z niego zaczęła sączyć się krew, poczuła ulgę, cholerną ulgę! Zrobiła to samo z drugim nadgarstkiem, oparła głowę o zakończenie wanny i czekała, czekała na spokój i ukojenie&Po chwili woda była cała czerwona, a ona przestała oddychać&Zaznała ukojenie razem z jej nienarodzonym dzieckiem.

 

 

Koniec.

Info

Użytkownik sylviaszek
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.

Informacje o sylviaszek


Inni zdjęcia: ;) damianmafiaKapturka slaw300Simple surprisemotherfucker1499 akcentovaJa w Toruniu na bulwarze nacka89cwaJa Toruń nacka89cwa:) dorcia2700324? przezylemsmiercDywany Atłasy i Łapacze snów bluebird1108.06.2025 evenstar