Dzień dobry.
Wczoraj będąc na spacerze uświadomiłam sobie, że w każdym z nas coś tkwi. Jakaś zajawka. A, że blisko mam tzw. orlik, mogłam przyjrzeć się zajawkowiczom. Co widziałam? Trening w nogę mojego miejskiego klubu MKS. Widziałam jak grupka młodych grała w kosza - w sumie to praktycznie codziennie ich widuję jak idą grać. Widziałam młodzież, a w sumie chłopaków, próbujących katować swój skuter - poniekąd to również jakaś zajawka. Widziałam bezradne dzieci biegające za gumową piłką, bądź na rowerach ścigające się na koniec ulicy i spowrotem. W sumie to nie widziałam, a słyszałam. Słyszałam ich szczęśliwy, 'wiosenny' śmiech, śmiech dziecka zwiastujący radość i dobrą zabawę - czego mi ostatnio brakuje. Ja w tej chwili mam taniec, więc widziałam też siebie w lustrzanym odbiciu drzwi mojego gimnazjum, więc widziałam moje nogi, porywające się do bitu. Mimo, że trochę kaleczą, jednak mają siłę, żeby popylać te 2m kwadratowe i zdzierać podeszwy ;d
Każdy ma coś w sobie. Nawet, jeśli to jeszcze jest nieodkryte... Może warto odkryć to teraz, nie sądzisz?
A tak w ogóle to koleżanka przesłała mi dość interesujący tekst :
" [...] miłość nie daje i nigdy nie dawała szczęścia. Wręcz przeciwnie, zawsze jest niepokojem, polem bitwy, ciągiem bezennych nocy, podczas których zadajemy sobie mnóstwo pytań, dręcza nas wątpliwości. Na prawdziwą miłość składa się ekstaza i udręka. "
http://www.youtube.com/watch?v=CKu5zJXzT9Q
Inni zdjęcia: Ja pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdTaka ja pati991gd