Do Gucia wszystko się klei ... czyli liście, gałązki, kleszcze (pół nocy go wtedy czesałam i ich szukałam ... i znalazłam ich z 20 chyba, na szczęście szybko interweniowałam i wiele się nie wbiło ...)
I ten jęzorek :)
Wtedy się chłopak nabiegał :)
A dziś stajnia ...
Jeździłam na Miczce :)
A potem w terenik na Bakaracie :)
REWELACJA



Ale tylko na stępo-kłusa (bo boroczek był chory i lepiej go oszczędzać, pozatym szły wszystkie chorowitki ze stajni ... Basetla i Eltemka)
Było gooorąco
Ale mega poztytwny teren ...
Wtedy człowiek w ciszy i spokoju na końskim grzbiecie myśli i marzy :)
Kocham potwornie te zwierzaki ...
Jestem zbyt sentymantalna chyba ...
Dziś wzruszyłam się bo Kasiaczek przyszedł do mnie (jak odprowadzałam Machata) i przyszła sama pogłaskałam ją, dałam jej trawki ...i jeszcze chwilkę tam stała ... jak odeszłam
Ona jest przesłodka ...
Potem jeszcze z Moniką poszłyśmy im dać marchewkę :) Sępy potem nas nie odstąpywały na krok ...
Słowacja :) od wtorku :)
Whiii :)