nie pamiętam o czym ostatnio pisałam i o czym ostatnio myślałam poza tymi długimi nocami w sycowskim parku, to w ogóle nic nie pamiętam. ostatnie tygodnie tego chujostwa 2017 minęły mi całkiem ciekawie pojechaliśmy na sławomira do wieruszowa, piliśmy w aucie jebanego jacka rabbitta i ogólnie jestem alkoholikiem z przegromnym sentymentem do lubelskiej wiśniowej (woodstock z ludźmi z lublina, chyba). dzisiaj zamierzam całe dnie słuchać pink floyd, a potem wyskocze do gej klubu na wódke(?) znowu będę biegać na boso XD