photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 LUTEGO 2010

Z krainy snów.

Zanim zacznę napiszę, że może się to wszystko nie zmieścić w jednej notce, będzie dość długo, więc niektórzy nie dotrwają do końca. Wiele motywów z mojego snu jest zaczerpnięte z anime, więc niektórzy mogą "nie zaczaić" pewnych elementów. Forma opowiadania. Ok to jedziemy...

 

Czas: sesja, Miejsce: Okupowany przez wrogie wojska Olsztyn, Kortowo, Pl. Łódzki 4 (Katedra Chemii)

Stałem pod ścianą przyglądając się grupie studentów, tak zdesperowanych, że nawet najgłupsze pomysły zaliczenia przedmiotu wydawały mi się prawdopodobne. Opierałem się o wybieloną ścianę, mając "wyjebane" na to, że moja biała bluza w szare paski (a może szara w białe...) stanie się całkiem biała. Nikt chyba nie dostrzegał mej obecności w tym pomieszczeniu. Nie dziwiłem się im, w końcu dla wielu z tu obecnych właśnie zaczynało się ich "być albo nie być"... studentem UWM. Z tej całej zbieraniny wygłodniałych, niewyspanych i niegolonych od 3 tygodni twarzy studentów wyróżniała się jedna - Magda. Siedziała spokojnie na kocu rozłożonym gdzieś z tyłu sali i jakby nie zdając sobie sprawy z tego, co się wokół niej dzieje, próbowała zrobić pewien supeł marynarski. Bracia wciąż wisieli nad profesorem, błagając niemal, by przymknął oko na to błędne H2O. Ja czekałem tylko na moment, w którym wreszcie ktoś zmusi go przemocą do postawienia upragnionej trójeczki, ale ten moment nigdy nie nastąpił.

Odgłos wystrzału przerwał cały ten harmider. Wszystkie nieogolone, wygłodniałe i niewyspane głowy zwróciły się w stronę ściany, o którą właśnie się opierałem. "Wreszcie mnie zauważyli" - pomyślałem. Oj bardzo się myliłem. Cała ściana zniknęła w ciągu ułamka sekundy, a zamiast niej dookoła pojawiła się sterta gruzu. A ja... przestałem się opierać, jednak me ciało w żaden sposób nie ucierpiało. Kim ja byłem? I co tu robię? Te pytania nasunęły mi się mimowolnie. Uświadomiłem sobie jedno... Ściana nie zawaliła się sama z siebie, coś musiało ją... wysadzić? Odwróciłem się i wytężyłem wzrok. Odległość była spora, mogę się założyć że nikt ze stojących za mną nie widział tego moździerza z dymiącą jeszcze lufą.

Wszyscy zebrani poderwali się. Bracia chwycili Magdę za ręce i pociągnęli za profesorem. Nie mając nic do roboty ruszyłem za nimi. W końcu to były jedyne trzy znane mi osoby, ze wszystkich tu zebranych. Belfer otworzył klapę w podłodze i wskoczył do środka, za nim wepchnięto Magdę a potem wskoczyli Krystian i Mateusz - tak bowiem mieli na imię owi bracia. Wskoczyłem więc za nimi, nie mając co ze sobą począć. Znalazłem się w środku, gdy klapa w podłodze właśnie się zamknęła. Przedzieraliśmy się przez ciasne, podziemne korytarze skręcając raz w lewo raz, w prawo, idąc to w dół, to w górę. Myślałem, że nasza "wycieczka" (ucieczka?) nigdy się nie skończy. Bracia wraz z nauczycielem rozmawiali cały czas o magii, alchemii i innych tajemnych sztukach, o których nie miałem pojęcia. Cała ta rozmowa przypominała mi wykład fizyki, na których ani razu nie byłem. Tak, nie rozumiałem nic a nic, więc tylko za nimi podążałem. Profesor chciał skręcić w prawo, tam biegli jacyś studenci. Od góry coś walnęło i korytarz zasypał się. Pobiegliśmy prosto słysząc za sobą krzyki przysypanych. Wreszcie stanęliśmy przed drzwiami, które Krystian "pociągnął z buta". Zalała nas fala słońca.

Wyskoczyliśmy na podwórko jakiegoś wiejskiego gospodarstwa. Zdałem sobie wtedy sprawę, że od tego czasu wszyscy zaczęli mnie spostrzegać. Było spokojnie, ptaszki ćwierkały, psy dupami szczekały a z zabudowań dało się czuć miły zapach, najpewniej obiadu. Magda coś do mnie mówiła, choć nie słuchałem jej. Mateusz gdzieś wyparował, Krystian rozglądał się dookoła a bez-twarzowy dotąd profesor stał się panem Mietkiem, tatą Krystiana.

-To nie nasz świat - powiedział profesor-pan Mietek.

Ni stąd ni zowąd pojawiła się dziewczyna. Wysoka, brunetka. Skądś ją znałem, ale w tym momencie nie mogłem tego pamiętać. Chwyciła za rękę Krystiana i polecieli przodem, jakby znali drogę. Magda siadła na ziemi próbując nadal zrobić węzeł a pan Mietek skinął na mnie i we dwóch podążyliśmy za dziewczyną. Biegliśmy chwilę wiejskimi dróżkami, by wreszcie wkroczyć do jakiegoś sadu. Po drodze zrywałem wiśnie i agrest wpychając owoce do buzi tak zachłannie, jakbym czuł ich smak po raz pierwszy w życiu. Od biegu zaczęło mi się robić gorąco. Spojrzałem w niebo, a raczej próbowałem. Słońce prawie mnie oślepiło. Z pewnością było letnie południe. Tata Krystiana pogroził mi palcem, gdy zerwałem kilka wiśni na co zareagowałem wpakowaniem do ust garści agrestu. Wtedy zauważyłem, że ta brunetka, to Marianna - córka pana Mietka-profesora. Tylko, skąd ona się tu wzięła? Trochę to dziwne, ale gdy się bardziej jej przyjrzałem, to tylko jej czarne włosy mówiły mi, że nie jest to C.C. z Code Geass.

Nie miałem czasu na zastanawianie się, gdyż sad się skończył i wpadliśmy na kolejne podwórko. Tu też pachniało obiadem. Spojrzałem szybko w okno. W kuchni stała moja mama krzątając się przy garnku z ziemniakami. Przeskoczyłem przez gęś, których na marginesie było całe podwórko i stanąłem obok studni, tak jak reszta naszej czwórki. Poczekaliśmy chwilkę, aż blondynka w sukience i fartuszku (powiem wam, że wyglądała dokładnie jak Alicja) wydobędzie z niej wodę i najpierw Marianna, potem Krystian a na końcu pan Mietek wskoczyli do środka. Poczekałem chwilę aż usłyszę łamanie kości, krzyk albo coś w tym stylu, ale niczego takiego nie było. Normalnie bym popukał się w głowę, ale to wszystko było takie nieprawdopodobne, że wskoczyłem do środka. Ogarnęła mnie ciemność. Czułem, że lecę jakąś rurą, w której ledwo się mieściłem. Było mokro i trochę zimno. Szybko dostałem gęsiej skórki. Tak jak poprzednio, rura którą podróżowaliśmy skręcała w różne strony. Po chwili ujrzałem światło myśląc, że to już koniec. Okazał się jednak, że to tylko małe lampeczki zawieszone na górze rury. Teraz widziałem przed sobą Krystiana, choć wskoczyłem za panem Mietkiem. Znów nastała ciemność a po chwili leżałem na ziemi.

Dookoła mnie było pełno gruzu. Jednak to nie była sala od chemii. Znałem to miejsce, nie wiedziałem skąd ale znałem. Znów słyszałem odgłosy wystrzałów broni palnej. Gdzieś niedaleko wrzała bitwa. Kto walczył, tego nie wiedzieliśmy. W górze unosił się dym z płonącego miasta. Pan Mietek pokręcił przecząco głową. Chyba to też "nie był nasz świat". Zaraz... chwila... Głową kręcił profesor-ale-nie-pan-Mietek i nie ten bez-twarzowy. Ten wyglądał dokładnie jak mój tata. Cóż, już nic mnie nie zadziwi.

Mateusz i Krystian pierwsi podnieśli się z ziemi. Skąd wziął się ten pierwszy? Przecież zgubił się gdzieś w kanałach Olsztyna. Za to Marianny nigdzie nie było.

-Hej, byłem tu! - powiedział Mateusz wskazując na zielone origami (takie jak robiła Nunnaly w Code Geass) leżące na ziemi. Świat mi zawirował, a może były to jakieś wyładowania atmosferyczne... Mniejsza, wraz z tym zjawiskiem w miejscu Mateusza zmaterializował się Alfons Elric (jego prawdziwa postać), a Krystian stał się Edwardem Elriciem. Teraz spodziewałem się wszystkiego. Byłem gotowy na magię, mechy i sam Odyn wie czego. Alfons uśmiechnął się. Jego ręka wskazała na dom stojący po drugiej stronie ulicy. Tamten był nietknięty, a z okna spoglądała na nas dwójka dzieci. Nie zastanawiając się, bracia ruszyli biegiem przez ulicę. Ja i tata za nimi. Zaczęto do nas strzelać, ale chyba byłem Neo z Matrixa, gdyż żaden pocisk nawet mnie nie drasnął. Wpadliśmy do budynku. Edward swoim super-butem powalił na ziemię dwóch żołnierzy. Byli ubrani w niebieskie mundury (te, które nosili żołnierze z FMA), zimowe buty i ciepłe czapki-uszatki. Wszyscy poszli szukać tamtej dwójki z okna a ja zabrałem dwie stare strzelby upuszczone przez żołnierzy oraz jeden pistolet i garść naboi.

Okazało się, że ta dwójka dzieci to Ola i Kuba, moje najmłodsze rodzeństwo. Gdy tylko uświadomiłem to sobie na ziemi pojawiły się niebieskie pentagramy i pomieszczenie, w którym przebywaliśmy przesiąknęło wonią spalonej siarki. Zrobiło się tłoczno, gdyż znikąd pojawiły się wszystkie znajome mi postacie spotkane od czasu wybuchu w Kortowie. Był profesor-bez-twarzy, był pan Mietek i Marianna, była mama i Ala oraz parę białych jak śnieg gęsi. Usłyszałem setki kroków, silnik jakiegoś pojazdu i szczęk (?) gąsienic czołgu. Wyjrzałem przez okno i zaparło mi dech w piersiach. Dom był otoczony przez wojsko. Dostrzegłem kilka wozów pancernych i czołg. Mieliśmy jeden pistolet i jedną strzelbę i może ze 30 naboi.

-Wyśmienicie - westchnąłem.

Wszyscy spojrzeli na mnie, jakbym był co najmniej Harry Potter, który w beznadziejnej sytuacji, gdy nawet nie wie co ma zrobić i tak wychodzi ze wszystkiego obronną ręką. Starałem się ich nie zawieść. Wywaliłem zepsutą strzelbę za okno, przeładowałem pistolet podając go tacie a sam wziąłem drugą strzelbę, tę działającą.

-No co? Będziemy się bronić! - powiedziałem niepewnie. Z takim "arsenałem" raczej nie było to możliwe. Ostatnimi chwilami jakie pamiętam, był bieg do pokoju, by uratować komputer i kolejny wybuch. Poczułem falę ciepła, padłem na ziemię. Dookoła mnie zgromadzili się ludzie a ja widziałem tylko rozwaloną ścianę naszej jadalni.

 

Gdy już się obudziłem, pomyślałem, że najlepszym wyjściem byłoby schronienie się w łazience (jedyne pomieszczenie w moim domu bez okien, znajdujące się w środku domu, a więc w tym momencie najbezpieczniejsze) oraz kij od szczotki i prześcieradło - byłaby z tego znakomita biała flaga.

Komentarze

paczkadropsow Jeśli dostanę jakieś zdjęcia, to jak najbardziej ;P
13/03/2010 20:38:42
selekcjonerka Tak jest z tym kocem - część na desce, reszta w zaspie ; D
07/03/2010 15:10:08
xashx Ty ić lepiej spać xD
27/02/2010 23:52:27
myszka292 ale czasem warto coś zmienic. chcociaz u mnie czarnego było by juz za duzo.
24/02/2010 21:29:20
myszka292 no to nie będzie blond. albo czarny ! to by było coś.. .
23/02/2010 21:49:59
myszka292 Rude fałszywe ( nie żeby Alka taka była ). Chciałam na blond ale wiele osób powiedziało, że mam im sie na oczy nie pokazywać wtedy.
22/02/2010 19:43:36
myszka292 W sumie kolor już prawie zszedł ( nie jestem różowa), ale planuje teraz śliwkowy (czy mam wyczuwać w tym pytaniu jakiś "podtekst" ? ^^)
To była Karolina ;P
22/02/2010 11:30:06
selekcjonerka Dawniej grał na basie w Comie :>. Coma to taki łódzki zespół rockowy. Polski ;D.
20/02/2010 15:18:10
paczkadropsow Nie chodzi o to czy się podoba czy nie, ale 'Madź' mówi do mnie tylko Karolina ;P

Zgapiłeś czy sam wymyśliłeś :D?
15/02/2010 17:50:19
paczkadropsow Dla mnie to jest raj po trzech tygodniach intensywnej pracy ;P

Madź?
13/02/2010 23:00:03
xashx nawiasy smierdzo xD
12/02/2010 17:17:56
tosiek2190 e tam.. wszystkich widać ale tylko mnie znasz ^^
12/02/2010 13:10:21
xashx za długie, nie przeczytam !
11/02/2010 18:27:40
myszka292 Aaaa xd wybacz ostatnio ciężko mi się myśli.

z Kleksem to juz 6 lat. ale opis to nie o nim... xP
09/02/2010 16:32:36
seoraziel ups...
08/02/2010 23:27:24
seoraziel świtek LAMA ~!
08/02/2010 23:27:12
~Czarna13 FcaLe ze NiE bO to ByLaam jA
08/02/2010 23:04:17
switek17 to ty, albo któryś z was, heh czy to ważne? xD
08/02/2010 22:33:48
~Michas13 Hey! To nie ja! Nie czepiaj się!! ;(
P.S. Spoczko flaga, to za domem?
Podobno 'JA15' to krzysiu, LOL.
08/02/2010 21:34:04
switek17 o jakaś piętnastoletnia brunetka z czupryną Wolverina (czyt. Laszlo lama :P )
08/02/2010 21:30:25