Ha ha.... made in china
także ten.. Co tum dużo pisać. Zdjęcię z wigilij peter, Sadżi i andreas ;)
cóż...
taże ten. Sylwestre jeszcze nie wiem gdzie spędzę... sinsheim raczej nie, karlschrue, heidelberg, frankfurt... i jeszcze jakiś ludwisburg... chuj wi jak się to piszę ale może tam wpadnę z jakąś koleżanką. Z jakąś, bo jej w życiu na oczy nie widziałem Sprawia wrażenie sprytnej, mądręj, inteligętnej... zaradnej, pracowitej.... no mógłby tak jeszcze długo pisać. Więcej plusów niż minusów rzecz jasna. No zobaczymy jak to będzię
W pracy dzisiaj było śmiesznie.
Nie chce się przechwalać, ani nic, ale z obecnych pracowników to tylko Igor wiedział gdzie co i jak robić Najpierw to było chamskie... Kuchania 5 minut, pizza 5 minut, znowu kuchnia znowu pizza.... gdzie więcej roboty tam Igor idzie. Aczkolwiek dzisiaj postanowiłem się znowu przybliżyć do kuchni. Mina szefa, że go wypierdoliłem na pizze, bo sobie nie radził na kuchni była wręcz niesamowita
Dosłownie wszystko jak w bajce. Gościu od którego się uczyłem jak gotować.... dzisiaj mi tylko makaron nakładał
I jeszcze tam rozmowa z szefami na koniec... ale czemu ty z tym gościem nie chcesz robić na kuchni razem?? No sorry ale jak ja wszystko robie sam... a ten mi w zasadzie tylko miejsce zajmuje... co ja mam robić??
Dobra koniec tych pierdól....
Jeszcze dwa tygodnie i POLSKA!!!!!!