Wczoraj był ciekawy dzień, najpierw wyprawa na piwo do Hallo, następnie rozmowa z rodzicami na temat sfinansowania mojej wyprawy na koncert Mass Kotek, a następnie... "ŚWIĘTA, ŚWIĘTA, ŚWIĘTA MARYJO..."
Ale od początku, Filip wraca do domu o godzinie 6:10 ugryziony na ryju, kładzie się spać, wstaje coś tam robi i rodzice mówia idź po chleb, po czym idą spać, a ja korzystając ze sposobności wymykam się choć raz bez potrzeby tłumaczenia gdzie, w jakim celu i kiedy wrócę, czasem czuję się zniewolony :P A no poszedłem na piwo, oczywiście nic się nie działo. Wróciłem i rodzice wrócili i mimo iż pójścia na koncert sfinansować z początku nie chcieli, Filip doprowadził do tego iż zachcieli to zrobić. W mięsnej byłem ok 21:30 a koncert dziewczyn zaczął się dopiero około 0:00 wcześniej grał jakiś frajer, którego nawet za bardzo nie pamiętam.
Jednak laski dały radę
Brutalny erotyzm
Za 30 złotych
Brutalny erotyzm
Wąsy i krosty
Kasia ma przyjaciół
Bożena czytelników
Bożena gra w futrze
Kasia gra w białym staniku
Pan za kamerą
Wydaje polecenia
Zejdź z jednej,
przejdź na drugą,
graj twarzą
Genitalia bez makijażu