wrzuć na luuuz
No i co? Takie przeżycia dają wiele do myślenia i zmieniają tok wszystkich wydarzeń. Nie wiem, co było tego przyczyną, chociaż prawdopodobnie można przypuszczać dlaczego tak się stało. Pewnego rodzaju nauczka, na już i na przyszłość. No lepiej faktycznie przejechać się Alfa Romeo niż tym czymś z 'kogutkiem' na dachu. Było, minęło, będzie lepiej. Wpadłem na dobre w wir uczelniany, szalona ruda powiedziała, że rok temu przerobione zostało tylko 10% rachuny, więc teraz zaczną się jazdy. Pewien wybór okazał się nietrafiony, akademiki podrożały fest, bez żadnego powodu. Pewnie kierowniczka przytaknęła rektorowi, że się zgadza na wszystko i teraz mają to gdzieś ... no faktycznie za niedługo o 22 będą gasić światła i bedziemy chodzić w latarkach takich jakie mają górnicy. Ze swoim nowym współlokatorem zamieniłem 15 słów, no pozdro. No to teraz przykleić do twarzy uśmiech i cieszyć się kolejnym dniem. Czy to proste? Tak, to prostsze niż myślę :) ..
"Leżąc na podłodze uginam kolana, po raz kolejny podnoszę swój tułów do góry. Staram się dokładnie rozgrzać każdą partię mięśni, po czym nakładam na siebie bluzę, ubieram buty i wychodzę na zewnątrz. Powoli mijam domy swoich sąsiadów, aż w końcu z ulgą uświadamiam sobie, że jestem już zupełnie sam, że nikt na mnie nie patrzy, nikt nie obserwuje ze zdziwieniem. Jestem tylko ja, drzewa i ścieżka, z której już nikt nie korzysta. Zaczynam biec, najpierw powoli, a potem coraz szybciej. Jedyne o czym w tej chwili myślę, to o swoim oddechu, staram się go kontrolować, aby zbyt szybko nie zaczęło mi go brakować w płucach. Po przebiegnięciu kilku kilometrów przystaję aby odpocząć. Uświadamiam sobie wtedy, że każda rzecz którą się przejmowałem jest nieistotna, bo da się ją rozwiązać i po prostu być szczęśliwym. Jestem szczęśliwy, bo robię coś, co kocham i co pozwala mi na wszystko spojrzeć z dystansem."