Nieszczęsne spotkanie, bez rozmów, bez czułosci, jak ludzie, którzy spotkali sie pierwszy raz, nie, gorzej - rozkłądajaca się miłość. Próbowałam naprawde się zbliżyć, zależało mi, jak widać jemu nie.. ile można próbować?! i stalo sie odpusciłam, wpadłam w wir zabawy, świetnej zabawy. Jak się okazało rzutującej na koniec wszystkiego, ale imprezy nie żałuje, dziś co prawda zmieniłabym kilka zachowań, ale ogólnie to nie mam czego żałować! poznałam kilka osób i mam nadzieje, ze chociaż one zagoszczą w moim życiu na dłużej..czas jest okrutny, rozpierdala wszystko, na czym człowiekowi zależy, aż zniszczy dotychczasowe życie.
Friendsy robią coś dla Twojego dobra, ale nie wychodzi tak jak one to zaplanowały, a on? on Cię olewa, nie chce z Tobą rozmawiać, ma na Ciebie całkowicie wyjebane, później przy znajomych udaje, że wszystko jest okey, a nie jest. Bez znajomych żadnego wymienionego słowa, mijanie się jak nieznajomi a najlepsze jest, że dzieki niemu i jego plotkom połowa ludzi, których myślałaś, ze znasz choć troche odwraca się od Ciebie tak po prostu z dnia na dzień, prestają Cie zauważać, czekają tylko na odpowiedni moment, zebyb Ci przypi**dolić, żeby bolalo najmocniej jak to jest mozliwe. Zostajesz sam, osoba, która była przy Tobie, kiedy to wszystko sie działo, wspierała Cie, nagle znika z konecznosci - ból rozłąki ogromny. Mimo, że chciałaby zostać, to nie ma wyboru, musi odejść, ostatnie spotkanie, ostatni posiłek i wspomnienia <3 stwierdzasz, że czas spędzony z Tą osobą był naprawde piękny i nie chcesz, żeby odchodziła, nie w takiej sytuacji, ale życie jest okrótne i ZOSTAJESZ SAMA.