Zaczyna być tak, jak powinno.
I znowu jesteśmy z Kai blisko. Tylko dojrzalej. Nasza przyjaźń chyba tego potrzebowała.
nic nie dzieje się bez przyczyny, tylko nie dajmy się zwariować.
Dorosłość ma swoje plusy.
Wiem, na wszystko trzeba czasu.
Chcę już, ale jeszcze poczekam.
"Kłamałem, co poniedziałek jeżdżę na golfa,
Dziś wszedłem na kawę, czekałem aż będziesz wolna,
I cholerna intuicja, czułem od dawna,
To fikcja nie magia, wieczność pryska jak bańka,
Kłamałaś, do domu nie jeździsz metrem,
To metroseksualny przekręt w BeeM-ce,
Lekkość już nie przeklnę Cię więcej,
Wyszedłem, obrączka w literatce po setce,
Kłamałem, w biurku trzymałem rewolwer
Nie prezent dla Ciebie, dobrze, że mam go w torbie,
Trzy kule, szykuję nam piękny pogrzeb,
Więc odbierz to jak prezent i przestań skomleć,
Kłamałaś, że nie kręci Cię seks w aucie,
Nie przestawajcie, teraz chcę na to patrzeć,
Ołów łamie czaszkę, poczuj krew i klękaj,
Pamiętasz? Razem na zawsze, razem do piekła.(...)
Zdaję sobie sprawę z tego, że to co było między nami
Było złożone bardziej niż origami,
A miasto spisało już kolejną z kronik łzami,
Ciągle zamiast na chronić rani,
Ty nosisz pod paznokciami coś więcej niż strzępki ekstaz
Zdrapane z moich pleców, gdy ci brak powietrza,
Nosisz kłamstwa, które chowałem gdzieś w podtekstach,
Chociaż niejeden raz prosiłaś mnie bym przestał,
Teraz wiem, pozostał nam już tylko niesmak
Po tych kłamstwach ukrytych w dyskretnych gestach,
Niech ten bas jak balsam koi ból przez moment,
Jutro okłamiemy się ostatni raz i koniec."
Może to było potrzebne. Teraz już przynajmniej wiem. Przeżyć ten miesiąc i mam nadzieję, że już będzie tak, jak być powinno.
Teraz trzeba tylko wszystko uporządkować.
Wracaj już.