W odległą przestrzeń wstęga czerni
Napięta do punktu, gdzie nie ma odwrotu
Przed fantastycznym lotem na polach wiatru
Stojąc samotnie, a me zmysły wirują
Zgubne przyciąganie trzyma mnie mocno...
Nie mogę oderwać oczu od kołującego nieba...
Ponad ziemią, w modlitwie na skrzydłach
Moja brudna aureola, mglisty ślad w pustej przestrzeni
Poprzez chmury widzę mój lecący cień
Kącikiem mego łzawiącego oka
Sen niezagrożony brzaskiem poranka
Uniósł mą duszę ponad sklepienie nocy
Żadnego uczucia się z tym nie da porównać
Wstrzymane życie w stanie rozkoszy...
P.S: RZUCAM PALENIE
:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:):):):):):):):):):):)