Siedzę półprzytomna i popijam zieloną herbatę, która smakuje jak...jak...przypalona woda doprawiona tymiankiem lub kminkiem. Tak niedobra, że aż znośna. Mam ochotę poczekać do 00:01 i powiedzieć sobie 'wszystkiego najlepszego', ale najnormalniej w świecie brak mi sił. Ubiegłej nocy spałam 5 godz. i dziś od rana aż do teraz na nogach, ciągle coś musiałam robić no bo zjechała się rodzina. Gdyby nie fakt, że mam złożone łóżko już bym w nim pewnie leżała. Co do zdj. ... tak właśnie wygląda szczęśliwy, 15-letni Jullson, który za półtorej godz. bd 16-letnim Jullsonem. O matko, dostałam cudny prezent od Marc [a propos, wiesz, że uwielbiam szlajać się z Tb wieczorem po Łysychmicach i fazować, nie? <3], taki, który cieszy mnie najbardziej. Czuję, że to bd jak dotąd moje najlepsze urodziny w życiu. Bądź co bądź trwają już w sumie od piątku. Al wróciła i już zostanie, ale po prostu jako mała, nieszkodliwa Ala. Dante chodzi za mną jak mój cień, a Rafael zniknął co w cale mi się nie podoba.
Mattu <3
; ***
proszę szepnij mi do ucha, że jestem tą, na którą czekałeś .