wczoraj na lodowisku zaliczyłam kilka gleb (pierwszych zresztą w tym roku) uczyłam się robić piruety i jeździć do tyłu co prawde powiedziawszy mi nie wychodziło ;)
gdy wróciłam do domu byłam tak wykończona że tylko zmusiłam się by wyjść po schodach do pokoju i wygodnie się rozsiąść w fotelu przed telewizorem, oczywiście o uczeniu się nie było mowy, ale i tak dzisiaj w szkole był taki luźny dzień więc nic nie straciłam, chociaż i tak trudno było wytrwać na lekcjach.... jeszcze nie odespałam po sylwestrze xD
a teraz spedze reszte dnia na uczeniu się i mówie to serio, to wcale nie jest żart, to moje postanowienie ;-)
motywuje mnie myśl że niedługo znowu wolne od szkoły ;]
"Jeśli któregoś dnia masz być szczęśliwy, dlaczego nie zaczniesz od dzisiaj?"