Niektórzy zwykli mawiać że wkońcu po jakimś czasie miłość gaśnie... To czemu ja tak nie mam jest dla mnie wciaż tym samym mężczyzna którego poznałam... Przeżyłam z nim cudowne chwile,uśmiecham sie na sama mysl ze go zobacze,ma wady jak każdy ale w porównaniu do tego co w nim piękne i dobre wady nie maja juz nic do tego kim jest on sam dla mnie biore z niego przykład choc on sam potrafi czasem popełnić blad ale przyzna sie do niego.Mam nadzieje ze kiedys bede w stanie pokazac mu ile dla mnie zrobił martwie sie ze moze cos pojsc nie tak podczas zabiegu jaki przechodzi co jakis czas Kocham go boje sie go stracic,nie przezyje z mysla ze go nie ma... Czasem tak go ranie a nie chce chcialabym uczynic jego zycie lepszym o wiele lepszym niz moglby sobie wyobrazic by poczul ze nie jest mi obojetny i razem przejdziemy przez wszystkie trudnosci w naszym zyciu chce byc jego oparciem...