Spacerowałam dziś po Starym Mieście, wchodząc we wszystkie zakamarki. Byłam tu z tysiąc razy, a mimo to wracam ilekroć jestem w Warszawie.
Robiłam zdjęcia, masę zdjęć: pani z koniem, graffiti o mitochondrialnej Ewie, ulicom. Lubię robić zdjęcia ulicom/uliczkom - taki fetysz. No i od miłego pana kupiłam książkę w antykwariacie w Bibliotece Uniwersyteckiej przy ul. Dobrej. Trochę się posprzeczaliśmy o Mistrza i Małgorzatę, którego serdecznie nie znoszę i nie rozumiem. Pan z kolei jest nim (albo nią - książką) zachwycony. Ogród na dachu był zamknięty, bo studenci prawa mieli tam coś tam. Muszę wrócić jutro rano. Pewnie znów wyjdę z książką.
Zygmunt nie ma już szalika Legii - zauważyłam to jako pierwsze. To chyba znak, że przyszło lato.
Ola K. powiedziała mi, że pasuję tutaj. Pasuję.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika sweetjesus.