wakacje 2oo9 uważam za rozpoczęte.
ze wszystkim innym bez sensu, ale to nic.
dziękuję Wam za to, że mnie wyciągnełyście, dałam Wam za to popalić, ale przesadzałyście, mogłam spokojnie się przejść.
i sytuacja mnie nadal wkurza.ale tego, jak widzę, na razie nie zmienimy.
z drugiej strony żałuję, że się Wam namówić, bo wiem ile by to zmieniło.
przede wszystkim miałybyście kasę. po drugie weszłybyście do klubu i tyle..
w każdymbądźrazie dziękuję.
[przepraszam. ale nie chciałam iść też z tego względu, że wiedziałam, że coś takiego zrobię. wiem jak mam. poza tym, dziękuję.]
poza tym, to rok szkolny zakończony. z megasłabym wynikiem, ale wiem, że to mogę nadrobić.
Adaś mnie "zawiódł", aczkolwiek różę zasuszę i wręczę, żeby się nie zdziwił!
dalej: odezwałeś się. po co? żeby zaburzyć ten burdel, który już i tak mam w życiu? udało Ci się.["wiem, że jestem ostatnim idiotą" - "nie mów tak o sobie." - "a nie ranię Cię tym, że piszę??" - "nie, skąd...jest ok." genialnie się nauczyłam kłamać]
a Ty drugi kurde, też nie lepszy. jak tak patrzysz nie pomaga - nawet, jeśli zaraz potem....a z resztą, i tak nie przeczytasz.[czy jedno spojrzenie może nieść tyle radości i bólu jednocześnie? tak.]
a teraz pakować się, układać rzeczy joanny, wypić kawę i zajebisty uśmiech na twarz - przecież trzeba się z czymś pokazać rodzinie.[bo przecież uwierzą, jak wszyscy]