photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Dodane 24 MAJA 2009
10
Dodano: 24 MAJA 2009


"Nie umiała jeszcze nazwać tego, co się z nim działo. To nie było zakochanie. Wiedziała, że przy zakochaniu nie ma aż tak silnych objawów. Chociaż nagle zdała sobie sprawę, że mogła się mylić w jego przypadku. Kiedyś próbował jej wyjaśniać wszystko, co dzieje się w mózgu osób dotkniętych gwałtownym uczuciowym powikłaniem ogólnie znanym jako miłość, za pomocą swojej chemicznej teorii miłości. Według niego nie miało to nic wspólnego z szaleństwem, namiętnością i zauroczeniem. Brzmiało raczej jak raport laboranta. Sprowadzał wszystko do hormonów, dopaminy i odpowiedniego garnituru genów. Starał się ją przekonać, że można być szczęśliwym dzięki jakimś czarodziejskim inhibitorom wychwytu zwrotnego serotoniny. I chociaż brzmiało to jak fragment tytułu jakiejś okropnie nudnej pracy doktorskiej, wiedziała, że cokolwiek to było, ona dowie się dokładnie, co to znaczy. Chociażby po to, żeby się upewnić, że on nie ma racji. Gdy pisał to wszystko do niej, czuła się szczęśliwa i wiedziała na pewno, że żadne inhibitory nie mają z tym absolutnie nic wspólnego.Słuchała tych tekstów - a w zasadzie czytała je - zgadzała się z naukową możliwością ich prawdziwości, ale nigdy nie uwierzyła w nie do końca, Nie mogła. Byłoby to równoważne z wiarą, że muzyka Chopina to tylko perfekcyjnie zaprogramowana sekwencja uderzeń w klawisze. W to nie mogłaby nigdy uwierzyć."

 

po czwartku pozytywnie, nawet bardzo

chociaż nadal nie wiem co niekórym po głowie chodzi..coraz bardziej.

ale..."chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil..."

dlatego żyję tą chwilą, najpełniej jak tylko mogę...

 

pomiędzy szkoła, zajęciami i szpitalem.

[a myśli ciągle o jednym.]

śleedzik. muminek. pijecie? a nie wiecie czy tam pija? poźne żółte.  - wspomnienia.

Komentarze

violetfreedom Ok, to zadzwoń kiedyś.
29/05/2009 21:13:02