Nie wiem co mam robić.
Jeszcze nigdy nie byłam tak zagubiona.
Wszyscy mówią to samo, ale ja czuję inaczej.
Tylko rozum podpowiada co innego.
Racjonalne wyjście z perspektywami na przyszłość czy nasze/moje prawdziwe szczęście?
Co bym nie zrobiła i tak będę mogła mieć pretensje tylko do siebie.
Chciałabym to jakoś ze sobą połączyć, bo wiem, że jak wyjadę to to będzie tylko kwestia czasu.