Marzyłam o tym żeby czas się zatrzymał i mam to co chciałam. Dłuży się on niemiłosiernie z niepewnością, chorobą i przerażeniem. Utknęłam w tym i nie jestem w stanie się z tego wydostać. Niemoc i brak chęci do czekogolwiek powoli zrzera mnie od środka.
Już nie potrafię zrobić jakiejkolwiek rzeczy ze stuprocentowym poświęcemiem i zaangażowanie tak jak kiedyś.
Starałam sie przemóc, ale po prostu nie umiem. To nie jest dla mnie, szkoda tylko poświęconego czasu na coś co nie ma żadnej przyszłości. Teraz pora się wyplątać choć z tej jednej sprawy...