....

Marzec się kończy... 

Wiosna w końcu zawitała więc jest dużo łatwiej ruszyć dupsko rano z łóżka. Ten miesiąc był w moim życiu przełomowy. Podjęłam jedną z najważniejszych decyzji w moim średnio długim zyćku. Myślę, że też bardzo ryzykowną. Teraz jestem Panią swojego losu. Moje życie zawodowe zmieniło się totalnie. Ostatecznie zakończyłam współpracę w kolosem niemieckiej motoryzacji. Teraz to ja jestem szefem... To wielka odpowiedzialność i ryzyko. Zapracowałam na wszystko sama. Nawet o tym nie marzyłam. Poprostua życie spontanicznie mnie zawiodło do takich kroków. Na ten moment ani się nie cieszę ani nie czuję strachu. Traktuję ten rozdział jako kolejną inicjację... W końcu mogę wykazać się w gałęzi,której zawsze chciałam spróbować. Nie wiem czy to moja droga,jeśli nie mam nadzieję że nie zatrace się w tym . Pierwszy miesiąc nie jest zły ale wiem że kolejne muszą być lepszego aby miało to sens i dawało to co chcę.Moje nowe dziecko pochłonęło cały mój czas i cała moją głowę. Miesiąc już nie byłam na siłowni,codziennie wydaje kupę kasy na dopieszczenie i zatowarowanie. Jestem koszmarnie wymęczona,ale mam nadzieję że będzie już coraz lżej i prościej. 

Miłego życia, bądźcie zdrowi