ś: musli
o: żeberko
p: wafel ryżowy
k: trochę gówien, za dużo.
Jeśli kiedyś odejdziesz, możesz już nie wrócić.
Coraz częściej myślę, że nie chcę wracać. Z drugiej strony - przecież nie jestem słaba. Nie jestem zdolna do tego, by się poddać. Bo jak to tak? Ile jesteś warta? I tu zaczyna się chyba problem. Nie umiem spojrzeć na siebie inaczej niż w jeden, określony sposób. Nie potrafię siebie pokochać. Może też dlatego trudno było mi pokochać jego. Ale przynajmniej teraz nie mam tego problemu. Odszedłeś. Zmyłeś się, bez słowa, bez pożegnania, bezszelestnie. Aż źle mi z tym, że prosiłam cię o wyjaśnienie. Myślałam, że wstanę, a to wszystko okaże się złym snem. Chciałoby się. Teraz boli jeszcze bardziej, ale... mam nadzieję, że przejdzie. Że pierwszą myślą po obudzeniu nie będziesz wcale Ty. Że zasypiając nie będę myśleć o Tobie.
Nie jestem słaba, o nie. Gdybym była, prawdopodobnie te słowa by się tu nie znalazły. Gdybym nie była słaba, to moje żyletki byłyby naostrzone do granic możliwości. Byłyby prawdziwym okazem idealnej stali.
R, gdzie ty do cholery jesteś? Tęsknię za Tobą. Tęsknię za wiarą, którą mi dawałeś. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Tylko proszę, odłóż ten pieprzony nóż.