No i zamulamyy :)
nie chce mi sie nic robić kompletnie nic mam już coraz bardziej więcej problemów związanych z moim życiem .
czasami mam złe myśli ale dobra nie chce o tym pisać ide ogarniać bloga Niezliczona ilość emocji we mnie siedzi. Tłumi się coś we mnie, duszno mi, ciasno, jak gdybym była w autobusie pełnym ludzi gotowych do wyjścia przeciskajacych się z samego końca. Mam ochotę krzyczeć, drzec się, rozpychać, wysiąść. Uczucia buzują się we mnie, biegają w mojej głowie jak fale, jak ich male cząsteczki, jak styknięcie druta z płomieniem świecy. Chaos. Czuję radość, takie delikatne uczucie szczęścia, bo wiem że coś pięknego mnie spotkało, a mianowicie ludzie, którzy są tak ważni, którzy zwykłymi gestami potrafią sprawić, że wszystko wydaje się być łatwiejsze, lepsze. Takie osoby, napełniają mnie ciepłem, takim cudownym uczuciem bliskości, i dopełniają na kolejne dni. A zarazem czuję też ból, że wszystko w każdej chwili może się skończyc, rozpaść jak domek z kart, jak bańka mydlana, która tak pięknie wygląda, ale im wyzej się unosi tym szybciej pęka. Wszystko się kiedyś kończy i ja o tym wiem, ale jeśli trwa to czemu nie może trwać jak najdłużej? Czemu to, co daje nam szczęście ma tak szybko odejść? Zawsze jest jakieś wyjscie, a ja chyba nigdy nie zrozumiem niesprawiedliwości tego świata. Tak wiele rzeczy dzieje się nie w tych momentach, nie w tych miejscach, tak wiele złych rzeczy spotyka niewłaściewe osoby. Nienawidzę tego, i chyba nigdy nie pojmę. Być może mam na to za małą glowę, nie wykluczam, że jestem zbyt mało bystra by to pojąć, zaś zarzekam się, że mimo wszystko będę się starać, by wygrać z tym całym gównem.
więc siemasz :*