Kolejne wakacje, kolejny wyjazd, kolejna miłość, kolejne rozterki, kolejne nieprzespane noce to co 'lubimy' najbardziej.. Zaczynamy wszystko od nowa i tak co roku.. Czemu musimy się tak bardzo przywiązać do ludzi którzy na chwile weszli do naszego życia i odeszli bezpowrotnie? Dlaczego chcemy ich bliskości bardziej niż naszych bliskich? Czemu musimy odpowiadać za nasze błędy do końca życia? Czemu tak jest że kierują nami emocje zamiast racjonalne myślenie? Jesteśmy już poniekąt przyzwyczajeni do takiego wyobru sprawy, ale niezupełnie.. Co roku mówiąc do sobie: ' teraz będzie inaczej, nie przywiąże się do kogoś bo wiem że wyjdzie to samo. ' Popełniamy ten sam błąd, życie daje nam wskazówki a my i tak z nich nie korzystamy bo przecież 'wiemy lepiej'. Brniemy w to dalej nie myśląc o konsekwencjach i bojąc się
to zakończyć..
/bezsensowne przemyślenia.