Dzień jak każdy poprzedni, może troszkę inny. Złość, zamyślenie, ból głowy, dieta.. Wszystko daje się we znaki. No ale cóż.. Powiedziałam sobie: " Kasia, dasz radę. Nie złamiesz się już, to 4 i ostatnie podejście. Walcz a wygrasz. Masz silną wolę. Wierzę w to. " No i proszę. Drugi dzień diety mija bezproblemowo. Może tylko trochę głowa mnie bolała, ale to w sumie normalne, jak dwa dni temu nawpierniczałam się jak głupia.
Czekam na 20.12.2013 <3 Adam przylatuje do Polski, tak. Szykuj się misiek na melo, gruuuuube melo <3
Dziwny ten dzień, no nic. Dobranoc tak na zapas :*