Ostatnio coraz częściej łapie się na myśli, że zabłądziłam... Pośród kolorowych ścieżek życia, które nie są wystarczające jasno oznakowane, skręciłam gdzieś gdzie skręcić nie powinnam. Szukam uporczywie, w którym miejscu popełniłam błąd, jednak ciężko jest mi je odnaleźć. Bo chyba do końca nie jestem spełniona w tym co robię choć jestem z tego ogromnie dumna i wdzięczna osobie dzięki której się tutaj znalazłam. Może nie tutaj jest moje miejsce, ale nie jest ono również wśród ludzi, z którymi spędziłam poprzednie 3 lata życia. Być może w swoim życiu zarządziłam zbyt wiele zmian przez które zaczęłam się w nim po prostu gubić? a być może bez tych zmian wcale nie byłoby lepiej? Chciałabym pewnego dnia dojść do wniosku, że jestem tutaj gdzie być powinnam, że nareszcie jestem czegoś w stu procentach pewna. Wypaliłam się. Szukałam sensu tam gdzie nigdy go nie znajdę, przyjaciół wśród ludzi, którzy tak na prawdę nigdy nimi nie byli. Pisać już też nie bardzo potrafię... Tak więc spytam tylko... co teraz?