W życiu każdego nadchodzi kiedyś taki dzień, że siada się na środku swojego dywanu i dostrzega, że spieprzyło się ostatnio wszystko co tylko możliwe. A wtedy nie pozostaje nam już niestety nic innego niż tylko ponosić konsekwencje tego co się stało.
Oddaliłam się ostatnio jakoś sama od siebie. Momentami nie poznaję własnego wnętrza, kolor własnych oczu jest mi obcy a własne zachowanie nie do pojęcia. I nie jest właściwie ani pozytywnie, ani negatywnie. Jest inaczej - po prostu.