Cześć! Jestem nowa.
Założyłam tego fotobloga, żeby znaleźć w kimś wsparcie. I motywacje do chudnięcia.
Niestety w mojej rodzinie i znajomych nie mogę go znaleźć, ponieważ według nich: Nie potrzebuje się odchudzać.
Wręcz przeciwnie.. Jednak ja nie akceptuje swojego ciała..
Ponad rok temu przy wzroście 164 moja waga była przerażająca..wynosiła ona ponad 62kg..
Od tego czasu zaczęłam o siebie bardziej dbać i powoli chudnąć..jednak były wzloty i upadki. Jak to zawsze bywa..
Ale teraz jestem zawzięta. Od pewnego czasu się odchudzam..Moja ranna waga wynosiła 44,1 kg przy wzroście 165cm.
Mam pewną trudność 'chudnięcia'.. jestem chora na celiakię. Nie mogę jeść dużo dietetycznych rzeczy..więc staram się jeść jak najmniej, i jak najzdrowiej .
Oczywiście moim najgorszym utrapieniem jest mama..która nie raz chciała wybrać się ze mną do pscyhologa.. Ale żeby ze mną nie poszła, starałam się zjeść w ten dzień więcej..by zobaczyła, że JEM .
Mam nadzieje , że mnie zrozumiecie i pomożecie przejść przez przeszkody stawiane przez życie .
Ciekawa jestem czy ktoś przeczyta , to co napisałam . : >
Dzisiejszy bilans :
Ś: Pół jogurtu naturalnego (50kcal),
O: Puree, jajko , mizeria . (250 kcal?)
K: Nic.
Całość: 300 kcal.
Musiałam zjeść tak kaloryczny obiad, bo mama miała wolne i znowu chciała iść dziś ze mną do psychologa..:<
Ćwiczenia :
300 brzuszków , 50 skłonów , 20 skłonów w bok , 20 innych skłonów w bok ,
50 'jakby pompek' , wchodzenie na palce od stóp - 50 razy , 20 wymachów na każdą z nóg .
Rano były jeszcze zakupy = dwie godziny chodzenia , później jeszcze strasznie się zmęczyłam półgodzinnym myciem plecaka ^^
Miłego . ; *