potrzebowałam tego przedświątecznego czasu. mimo, że większość czasu nie mam na nic czasu :p bo ciągle coś trzeba w domu zrobić, to jak najbardziej mi to odpowiada. wkońcu mogę poczuć się jak mieszkaniec tego domu, a nie: przyjade w piatek, a w niedzele już trzeba byc spowrotem w krk. mało mi było domu, mało. ale nadrabiam wszelkie zaległości. oznacza to, że nie mialam czasu nawet porobić zdjęć podczas przygotowań. ale na szczęscie później jest mnóstwo czasu na obijanie się. ale nie mam dziwne nie odparte wrażenie, że powinnam się cieszyć tymi świętami. kto wie jak wyjątkowe będą kolejne...
magicznego czasu życzę. tu i teraz.