nie mam za specjalnie wiele do napisania. coz mozna wiele napisac o dniach w ktorych wstajesz po to zeby kolejny dzien minal i zeby bylo chociaz o jeden dzien mniej do przetrwania tu. a dlaczego po prostu nie moge sie zaczac cieszyc tym co tu mam. przeciez to to samo slonce, ten sam deszcz czy wiatr, albo wieczorne caknie swierczy. to samo powietrze ktore przeszywa swoim zimnen.