Chciałabym móc napisać, że nie mam się czym przejmować (kiedyś tak potrafiłam), teraz niestety nie mogę. Matura jest ważna, ale są sprawy istotniejsze (dla mnie). Przykre, ale nie mogę nad wszystkim zapanować. Wierzę jednak, że wszystko ma swój sens i jakiś (niepojęty na razie dla mnie) cel. To dziwne, ale na rękach czuję czyjś zapach... Jedne drzwi się zamykają- drugie otwierają.
Dlaczego ludziom wygodniej żyć pod maską? Przecież w końcu uduszą się tą sztucznością... Dosyć mam tego balu przebierańców.