Pewna mała, dziecięca rączka ściskała jak najmocniej potrafiła pluszowego misia. Nieustannie, niczym mantrę, szeptała mu do zacerowanego uszka jedno słowo. Któregoś dnia miś trafił w ręce osoby, której był przeznaczony. Przekazał jej ciepłym, aksamitnym głosem wbijane przez lata słowo:
dziękuję.
Co tu dużo mówić. Jest cudnie i tyle, dziękuję ;*