Minął czas pełni, oczywiście, że to wszystko musiało się wydarzyć, musiało.
Dobrze, granice się skończyły. Każde to przedawkowanie pozwala mi wejść w swoje ciało i w nim żyć.
Czuję się czysta w brudzie, a mój telefon zadzwonił i usłyszał o księżycu,
głowa spodziewała się, czekała na zupełnie inny telefon, ten o jasności, czystości i przyszłości.
Puścił moją rękę, pozwala mi płynąć,
tonąć w syfie powietrza.
Już nie kieruje moimi ruchami,
podobają mu się, odpowiadam mu w pełni, wie, że już należę do niego.
Nawet tutaj pod powłoką ochrony wracam do domu i wiem, że noc jest jego,
demony na ścianie, rogi w odbiciu okien i głos, dyktujący nakazy.
To zupełnie nie tak, ja to lubię, naprawdę i odpowiada mi, już nie czuję strachu.
I zaraz cofnę się 3 lata wstecz i upadnę, będę tak nisko, że nie będziesz w stanie mnie ujrzeć, nie dotkniesz mnie bo będę tak nisko, upadnę i będę upadać coraz niżej, zniszczy mnie na tyle, że nie będę w stanie się podnieść, może za kilka lat otrzepię się z kurzu i pojawie na chwilę, ale tylko po to, żeby zniknąć, bo przecież chcę znikać i to właśnie wszystko co mam, znikanie.
Użytkownik sushime
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.