Mam związane ręce.
Struny głosowe zawiązane w supeł.
Mam do dyspozycji tylko nogi, żeby chodzić po moich 3 na 3,5 m2.
A uczucia tak sobie wychodzą kiedy chcą, nie robiąc sobie nic z moich zaporów.
Dochodzą sobie do Ciebie,myslą pewnie,że wywołają sensacje,ale nic sobie z nich nie robisz.
Wychodzą sobie i odrzucone przychodzą znów do mnie,zawiedzione,ze nikt ich nie ukoił,a ja nie mam ich już gdzie pomieścić.
I chodząc po moich 3 na 3,5m2 , mając związane ręce i struny głosowe,zastanawiam się tylko,czemu nadal je czuje, skoro wyszły.
A one znów wychodzą i znów wracają,a z każdym wyjściem jest ich dwa razy więcej.
Nie ma już miejsca w moich 3 na 3,5 m2 , więc zaczynam przed nimi uciekać.
Ale nie uciekniesz przed czymś, co jest częścią Ciebie.
A im bardziej boli tym bardziej ból jest częscią mnie.
Może odejmiesz mi troche moich części?
Czasami chce mi się rozwiązac ten supeł i głośno krzyczec, ale.. mam związane ręce. Ty nie masz tego problemu, ale to już mój problem.