Miłość.
Czym jest?
Czy to bezwarunkowe poświęcanie się dla kogoś pomimo własnej, wewnętrznej niezgody?
Stanie za kimś murem i trzymanie się go mimo cierpienia?
Kiedyś tak myślałem.
Z biegiem czasu uświadomiłem sobie, że to jest miłość, jednak toksyczna.
Z Patrycją bardzo wiązał mnie sentyment filmowego początku i chęć ratunku jej osoby.
Nigdy nie wykazywałem pozabezpiecznego stylu przywiązania do momentu związku z nią.
Rozmawiałem na ten temat z moją byłą, długoletnią partnerką Alicją, o której pisałem swego czasu bardzo dużo tutaj.
Pomimo niefajnego rozstania, po kilku latach przegadaliśmy temat na chłodno.
Wyznała mi, że nie wykazywałem toksycznych cech.
Dlaczego jej wierzę? Alicja jest dziś doskonałym psychologiem klinicznym.
Patrząc wstecz nie czuję wobec niej żadnych wyższych uczuć, nawet ich nie pamiętam.
Przepracowałem jej temat sam, wpisami tutaj również.
Photoblog pozwalał mi na wylanie tego, co kotłowało się w moim autystyczno-ADHD'owym mózgu.
Tak mam, że wylewam z siebie ścierwo, w zależności od nastroju i potem wygląda to jak niestabilnie emocjonalny stary cap.
Nie do końca tak jest, bo wpisy niekiedy były pisane pod wpływem jakiegoś wydarzenia, impulsu związanego z dana osobą.
Każdy na swój pojebany sposób radzi sobie z rozstaniem z długoletnimi partnerami.
Związek z Patrycją po prostu mnie emocjonalnie utopił.
Przestałem radzić sobie z emocjami, następnie z życiem, a na końcu ze zwykłym funkcjonowaniem.
Wyrzucanie mnie z mieszkania raz za razem bez względu na porę dnia czy porę roku było normą.
Karanie ciszą, obelgi, wzbudzanie poczucia winy i wstydu to wierzchołek.
Przemoc psychiczna, następnie fizyczna (tak, mężczyźni również są ofiarami) tak mnie zniszczyła, że też zacząłem być psychicznym przemocowcem.
Nigdy fizycznym.
Lata wpierania mi, że jestem gorszy od gwałcicieli, damskich bokserów czy pedofili doprowadziła mnie do załamania psychicznego.
Nigdy nie zrobiłem nikomu czegoś tak obrzydliwego jak z określeń powyżej.
Dziś, po tych wszystkich latach jestem w stanie o tym powiedzieć głośno.
Najbardziej bolał mnie fakt, że to ze mnie chciała zrobić oprawcę. Nadal uważa, że nim jestem, lub chce tak uważać, by móc żyć ze sobą jakkolwiek.
W ubiegłym roku poznałem Adriannę.
Nie sądziłem, że ta relacja przerodzi się w coś takiego.
Stało się to w zasadzie dzięki Patrycji.
To jej gierki, próby wpłynięcia na Adę i przekonania jej, że jestem potworem nas umocniły i pojawiła się prawdziwa miłość.
Spokojna, bez względu na status materialny czy inne rzeczy.
Bezinteresowna.
Bez fajerwerków, filmowych scen czy przytłaczających rzeczy.
Pierwszy raz doświadczam czegoś takiego.
Ada nauczyła mnie rozmawiać, sprawiła, że krzyk odszedł.
Kłócimy się, bo oboje mamy mocne charaktery, ale już nie ma eskalacji.
Oboje odpuszczamy, idziemy ochłonąć, by później to przegadać.
Tak mnie to fascynuje, bo oboje mamy swoje zaburzenia, trudne zaburzenia.
Okazuje się, że nawet dwie zaburzone jednostki mogą wypracować zdrowy, bezpieczny związek.
Życie z ADHD jest trudne, jeszcze cięższe jest posiadanie takiego partnera, więc naprawdę podziwiam jej cierpliwość.
Jestem na etapie odbudowywania siebie i swojego życia, a z Nią u boku wydaje się to łatwiejsze.
Przykro mi czasem, że nie wierzy w to jaką cudowną osobą jest.
Przykro mi, że nie widzi tego jaka jest piękna.
Dla mnie jest jedyna, najlepsza.
To dzięki Niej nadal tu jestem i zaczynam czuć sens i szczęście.
Nie potrzebuję niczego poza jej obecnością.
No i... oświadczyłem się.
Powiedziała tak <3
Mieliśmy termin na listopad, ale pewne życiowe problemy na to nie pozwoliły.
W przyszłym roku, na plaży, tylko my i świadkowie.
Chcę z Nią się zestarzeć i chciałbym, by to wiedziała.
20 LUTEGO 2025
19 LUTEGO 2025
18 LUTEGO 2025
17 LUTEGO 2025
10 LUTEGO 2025
26 STYCZNIA 2025
15 GRUDNIA 2024
8 SIERPNIA 2024
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: Oddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24