Dziś na wadze 40,3. Może jutro zobaczę 3 z przodu? Mam nadzieję że brak apetytu mi nie minie. Dziś zjadłam miseczkę płatków cynamonowych z mlekiem. Potrzebowałam tego. Było mi tak zimno od środka. Zresztą pogoda też kiepska. A miało być ładnie. Później pewnie zjem pół grahamki, bo została mi od wczoraj. Może kiwi. Nie wiem. Na niewiele rzeczy mam ochotę. Na widok wielu rzeczy mnie odrzuca. Na widok tłuszczu już od dawna. Jak widzę że ktoś smaruje kanapkę masłem lub leje olej na patelnię to chce mi się płakać...Co do mięsa to zdarzało mi się raz na kilka miesięcy zjeść kurczaka. Teraz sobie tego nie wyobrażam. To straszne. Straszne. Jak można tak traktować zwierzęta. Otworzyłam szafkę, a tam ten krem mocca...Zrobiło mi się niedobrze. Smak czerwonej herbaty też mnie odrzuca odkąd biorę leki, ale i tak ją piję...I oczywiście kolejna nieprzespana noc. Zasnęłam nad ranem może na 3h. To najgorszy skutek uboczny. Niech to się skończy. Zaraz poobcinam sobie zniszczone końcówki;d