Rozwiązałam zagadkę mojego bólu istnienia.
Mianowicie świadomie identyfikuję się z pokoleniem X a nie Y.
Jeśli wierzyć internetom, to odcinam się od przedstawicieli Y za bezrefleksyjną rywalizację, brak zdrowego dystansu, poczucia humoru, przezroczystości, fokusu na czymś większym niż oni sami i brak niewinnej beztroski, ale jednocześnie brak poszanowania naturalnego autorytetu.
Żeby nie powiedzieć, że gardzę tą małością i absurdem Y, a co dopiero Z.