Siedzi we mnie ta piosenka. Tam wszystko się zaczęło.
Wrzucam do torby ostatnie drobiazgi, składam ostatnie podkoszulki i zostawiam Was z tym dziubem w środku. Dwa lata wstecz, jeszcze z dodatkowymi ośmioma kilogramami w policzkach i kolanach. Ostatnio nastała moda na samotne, długie, zimowe wieczory z herbatą, pod kocem i z książką obowiązkowo o romansie. Sama, chyba troszkę w nią popadłam. Brakuje tylko książki, nie trzeba mi romansu. Przecież mam to jego wielkie serce w swoim. Przymykam oczy i widzę. Widzę jak wracam w ukochane miejsce i siadam na plaży przesiąkniętej nami. Będę oplatać się Twoimi dłońmi, zamienię bezbarwny tlen na Twój zapach. Pójdziemy na spacer, będziemy się śmiać w twarz zimie, przymarzać do siebie duszami, aż zlepimy się w jeden, gorący sopel lodu. Zamienię wszystkie swoje lęki na ciche szepty i opowiem Ci o tym, że jestem, bo jesteś Ty. A teraz wyjeżdżam, nie będzie mnie do poniedziałku - bez kreseczki zasięgu nie powiem jak Cię potrzebuję. Będę tęsknić, tak jak tęsknie już od 78 dni. Tą pustkę może wypełnić tylko ktoś, komu na mnie zależy. Prawdziwie. Niestety samo Twoje imie niczego nie wypełni. Ja chcę wiedzieć. Chcę, żebyś mi to powiedział raz, drugi, dziesiąty, żebyś powtarzał ciągle. Chcę móc przesuwać palcami po Twojej twarzy i wiedzieć, że to jest moja twarz. I chcę razem z Tobą iść w to nieznane, tajemnicze, co jest przed nami, odległe i bliskie jednocześnie. Jadę się bawić i odpoczywać. Udanego weekendu.
P.S Pamiętaj, że jestem z Ciebie bardzo dumna. Wiem, że czytasz to teraz i wiem, że wiesz o czym mówię. Widzę jak przewracasz kartki słownika i uśmiechasz się pod nosem, bo sam nie dowierzasz, że to robisz. Jestem przepełniona dumą i szczęściem, że mam tak wielkiego człowieka w życiu. Każdy odgłos jaki z siebie wydajesz przyprawia mnie o ciarki. Kocham jak mi śpiewasz, pamiętam każdą sekundę, każdą nutkę wyszeptaną do ucha 8 lipca. Pracuj dalej, videoclip sam się nie zrobi. Zaciskam piąstki i myślę - przecież wiesz, że to robię.
P.S1 Ubawiło mnie to zdjęcie.