Czułam, że czujesz to co ja, może się mylę. Po prostu czułam tak, gdy spotkaliśmy się spojrzeniami. W moim innym świecie prawie zawsze jesteśmy blisko, ale tu bałam się, że mi pozwolisz spieprzyć wszystko. Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i przejść tą samą ścieżką z Tobą. Wracają moje huśtawki nastrojów. Płaczę i śmieję się jednocześnie. Znowu wszystko wraca, znowu. Nie lubię pożegnań. Szczególnie naszego; a pamiętam je dokładnie. Odchodziłam z opuszczoną głową, jak maleńkie dziecko skarcone przez rodzica. W oczach łzy wielkości ziarenek grochu zasłaniały mi widoczność. Co rusz wpadałam na drzewa i ludzi wyrastające nagle z podziemi. Ale mimo minusowej temperatury nie czuła zimna. Bo Ty, Ty przecież mnie pokochałeś.