Wszyscy mówią,że prawda istnieje.Gówno prawda! Cały świat jest zakłamany.Nikt nigdy nie mówi prawdy.I tyle.
Przynajmniej mi się tak wydaje.Oj,przepraszam was drodzy prawdomówcy.A zresztą , nie da się żyć mówiąc tylko
prawdę.Każdy kłamie,z byle powodu.Ja wolałabym słyszeć prawdę,nawet jeśli jest ona podła,straszna i bezlitosna.
Człowiek żyje całe życie w przyjaźni,w przekonaniu że można swojemu "przyjacielowi" ufać,że on może ufać tobie.
Że cały czas jest z toba i nigdy cię nie zostawi,nie okłamie.A po latach przyjaźni okazuje się,że to jedno wielkie KŁAMSTWO.Więc chyba nie muszę zadawac pytania kto wolałby usłyszec prawde od początku.Niestety są ludzie,
którzy chcą dawać się okłamywać,i którzy sami okłamują przyjaciół.Żeby na siłę to wszystko przeciągać.I co.?Fajna zabawa? Konkurs kłamstw? Wiecie umiem tak kłamać,że wam gały wylecą.Ale raczej nie chcę.Skoro wymagam od kogoś prawdy,to chyba logiczne,że sama tez musze sie nia odwdzięczać.Niestety w moim "przyapdku" było inaczej.Osoba,z którą sie przyjaźniłam,wymagała odemnie prawdy i nigdy jej nie okłamywałam.No przyznam się czasami.Ale to w tak błachych sprawach.Niby błachych (nie lubię tego słowa) ale jednak czasami musiałam sklamać,żeby ratowac nasza przyjaźn.Czyli jednak nie były to takie "błache sprawy.I tu jest sedno sprawy.Dla mnie nie były,dla osoby z którą sie przyjaźniłam,były nieważne.Wymagala odemnie prawdy,a sama kłamała.I co teraz? Nie no ok , nadal wina leży po mojej storie.Ja to wszystko zepsułam,bo nie udwałam takiej,która daje sie olewac,okłamywać i zwalać.Bo nie udwałam,że wszystko jest ok i że mi tak pasuje? Wytrzymałam tak jakiś czas i dłużej nie zamierzałam.Nie będę cię błagac o naprawę wszystkiego.Juz taka nie jestem.Mam nadzieję,że ty sama to wszystko przemyslisz i zrozumiesz.
Koniec wykładu? xdd