Co czas ucieka, to jego. Tak niecierpliwe wyczekiwanie wakacji. Trwają już półtorej miesiąca, a ja mam wała z nich. Tyle czynności można by wykonywać, ale po co ? Lepiej kłaść się spać po 3, a wstawać po 14. W takim trybie dni zlatują nieubłaganie szybko.
Praca załatwiona, o tyle dobrze. Będę miała dostęp do różnych sprzętów wodnych, to może w końcu zajmę się jakimś wysiłkiem fizycznym.
Ostatnie dni przyniosły mi tonę rozczarowań, przemyśleń i innych takich. Co chwila dociera do mnie nowa informacja, natchnienie, stan. Zazwyczaj wpływa to na moje nastawienie do dnia. Zazwyczaj to siedzę przez to w domu. Zazwyczaj to nic nie robię. Śnię o głupotach.
Można wszystko naprawić, ja wiem. Tylko co mi z tej wiedzy ? Do czynów się zabrać nie umiem. A czyny te powonny być wielkie. Tylko wielkie czyny mogą coś uczynić. Tylko czynny człowiek nie będzie wyglądał tak jak ja.
Pierdol pierdol, ja posłucham.
Idę za chwilę na zakupy. Późnej może coś uczynię. Ostatnie dni wolne przed wyjazdem, trzeba działać.
Nadal jestem zmęczona.
=*6;# =83 (9=-#. .