soulfull chill'

 Ja kamerkowo. Z nudów, z interwencją Martsona.

 Tak sobie słucham muzyczki. Bitów kolegi - niezłe są. Siedzę, garbię się. Żarłam niedawno  "Brzoskwinie. Połówki w lekkim syropie." Pyszne są tak btw. Doszły moje ćwieki na sukienkę połowinkową - w porę. Tydzień temu się odbyły, nie żeby coś. Jakoś dziwnie mało ostanio jem, może to dzięki temu zakładowi o kapcie?  Kto tam wie. No i siedziałam dłubałam przy bluzie po braciszku jakieś białe literki. Wygląda o niebo lepiej. No i mam ogarnięty pokój, nie pytajcie co sięstało , że posprzątałam. Tak jakoś.  Chyba nie ma sensu dalej opisywać co robiłam bo kogo to obchodzi , lub jak tam Kaśka mówi - hu kers ?

 Od poniedziałku siedzę w domu. Choroba, lub coś na wzór jej. Najgorzej czułam się w łikend, a potem to tak w sumie , hmm. Lekarz mówił , zeby nie wychodzić , a jego zdania nie będę przecież podważała. Jest mi tak błogo bez myśli, że na następny dzień zobaczę tyle ludzi, dostanę tyle razy ochrzan. Minus jebaka kryje się w tym, że będę musiała nadrabiać. Ale czy to zrobię to inna bajka. No i na doradztwo zawodowe nie poszłam, drugi raz panią wystawiłam, która poświęca mi swój wolny czas. Ale co poradzę ? Nie wybieram. Już chyba nie będę jej prosiła o przełożenie terminu. Dam sobie siana, tak jak ze wszystkim. 

 Jutro pewnie też nie pójdę, bo wypracowanie z Pana Tadeusza. A ja wiem tylko tyle że Zosia kręciła z Tadeuszem. Ogarnie się przez ferie może. Kartkę dla Gosi na urodzinki trzeba zrobić. Jej, jak ja dawno tej buźki nie widziałam. Nie mogę się doczekać. Hełm debeściak dla niej - raz !

 Stwierdziłam , że nie ma co ze sobą wojować. Jeśli lenistwo mi każe nic nie robić, to nic nie robię. Mam dość tego całego napięcia. Nie zależy mi już na sobie, na byciu kimś. Może kiedyś coś gdzieś mnie natchnie i to się zmieni. Było by dobrze. Ale teraz jest mi lepiej z myślą , że wyjebane.

 Jedyne czego teraz pragnę , to posurfować. Nic więcej, czy to tak wiele ?

 Nie wiemm po co tyle napisałam.

EFEN ! trueschool bangin'