Burze zawsze napełniały mnie czymśw rodzaju energii. Szczególnie hałas. Uwielbiam jak pada, grzmi i wieje.
Komary na ognisku mnie po prostu zjadły. Sto dwadzieścia ugryzień- chyba mój rekord. Drapię się przez cały czas, bo ja - jako że jestem dzieckiem, oczywiście nie umiem się powstrzymać. Maść na ukąszenia noszę ze sobą. Po ognisku to ogólnie jakoś dziwnie.
Jak zwykle popsułam wszystko co się da. Mam ogromnego pecha. Zostaje tylko mieć nadzieję, że coś się zmieni.
Mało , bo mi się więcej nie chce. Idę sobie gdzieś.