Co do zdjęcia - jak zwykle, wyszłam na dwór i takie oto wyszło. Trochę rozmazane, ale niestety photoblog zawsze tak robi.
W szkole dyżur. Pierwszy raz na nim byłam i już stwierdzam , że nie lubię. Potem czekałam godzinę, żeby napisać z geografii. Nie zdążyłam się nauczyć, więc słabo poszło. Przez wszystkie lekcje, plus kilkadziesiąt minut, byłam na jednej kromce chleba z serem. Po przybyciu do domu zjadłam bardzo dobre ciacha. Internet się odemnie odwrócił. Jak tylko siadam do komputera i się odłącza. Muszę poczekać do dziewiątego, żeby znowu działał jak należy.
Pewnie mogło by być lepiej. Przypuszczam, że nie będzie, żadko mam szczęście do czegokolwiek.
Porozmawiać normalnie. Bez udawania.
Chyba chcę już spać.