Majowy weekend.
Dotychczas całkiem udany.
Jastrzębie - karuzele z siostrą, pokój luster, bitwa na kulki...lody, wata, sratatata :P
I komunia. W sumie byłoby lepiej, gdybym mogła normalnie jeść - a tu ząbki bolą :(
Dzisiaj być miało Zakopane. No nic, nie wyszło. Może w weekend. Chociaż, kiedy patrzę na kamerkę z Kasprowego Wierchu, jakoś wcale nie żałuję, że mnie tam nie ma ;p Śnieg, deszcz...jednym słowem - wielka ciapa.
Tak więc leżę sobie w łóżku, drzemię co chwile. Zaraz zbiorę się na siłownie. Przynajmniej pożytek jakiś będzie :P
Magda ! ;** Ty wiesz!