Denerwuje mnie to całe wielkie halo podnoszone o obecność krzyży w szkołach. Wcześniej nikt jakoś nie protestował, a kiedy tylko dyrektor Paderewskiego podniósł alarm, większość natychmiast przyjęła jego stanowisko. Sóper, kól, że szkoła nie nastawia się bezdyskusyjnie na wiarę, ale jakby nie było żyjemy w kraju katolickim. Krzyż jest jedynie symbolem i poważnie - nie rozumiem - dlaczego taki ateista miałby źle czuć się w sali w krzyżem nad wejściem. Nie sądzę, że takie osoby są w jakimkolwiek stopniu dyskryminowane, no pardą. Wszystko wybuchło nagle. Krzyż jest zły, krzyż przeszkadza, krzyża trzeba się pozbyć.

Mnie taka zmiana irytuje zapewne dlatego, że wciąż zmagam się z dylematem, po której stoję stronie. W wierze chrześcijańskiej jest wiele aspektów, które mi się nie podobają, i których nie rozumiem. Chciałabym w coś wierzyć, tak jest zdecydowanie łatwiej, kiedy można podziałać autosugestią i się na czymś najzwyczajniej oprzeć. Chrześcijaństwo wymaga jakiejś renowacji, odświeżenia. Przydałby się ktoś, kto poprowadziłby społeczeństwo, a nie klepał od lat regułki o doświadczaniu cierpień i zajebistej sprawiedliwości Boga, jak księża w polskich szkołach.

Nie chodzę do spowiedzi, dla mnie to chore, że ludzie mówią o swoich poczynaniach obcemu facetowi, który każdemu po kolei dowala dziesięć marysiek. Jeżeli spowiedź ma służyć pojednaniu się z Bogiem, uświadomieniu sobie i oczyszczeniu się z grzechu, to - pardą - równie dobrze można rozważyć wszystko we własnym sumieniu.

Ostatnio coś się we mnie przełamało, od trzech lat unikałam kościoła - oczywiście nie zapierałam się rękami i nogami, żeby broń Boże nie pójść poświęcić pieprzonego koszyczka - ale ostatnio weszłam w bramy, bo poczułam taką potrzebę. W środku było cicho, prawie pusto. Świetne miejsce do myślenia, naprawdę. Uwielbiam chłód i atmosferę wewnątrz, przyćmione światło robi fajny cień na rzeźbionych ścianach. Przyzwyczaiłam się do miejsca, do którego kiedyś uczęszczałam co niedzielę. Pieprzę tę ciasną drewnianą budę, którą wybudowali mi 20 kroków od domu.