Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo przykre. Ból, strach, bezsillność, brak nadziei.
Nigdy jeszcze nie było mi tak ciężko, a byłam z tym sama.
Powoli wracam do życia.
Ten czas dał mi tak mocno w dupę, że sięgnęłam dna, ale dzięki temu miałam się od czego odbić.
Miałam dużo czasu na planowanie. Więc zaplanowałam i realizuję
Zakończyłam pewiem etap. A właściwie kilka etapów i teraz wejść pod górę będzie mi łatwiej
Balast zostawiam na dole i już nigdy do niego nie wrócę. Bo czeka na mnie szczyt