Na zdjęciu rzeźba przedstawiająca Morawy znajdująca się na Mohyle Míru, czyli po naszemu Pomniku Pokoju. Był to jeden z przystanków podczas sobotniej wycieczki. Ale po kolei... Najpierw zatrzymaliśmy się na wzgórzu Żurań, z którego widać sporą część pola Bitwy pod Austerlitz. Na tym samym wzgórzu równo 214 lat stał sam Napoleon :) Następnie objechaliśmy okoliczne wsie. Wszędzie niby tylko zwykłe pola, ale dzięki narracji naszego pana profesora było ciekawie. Na dłuższą chwilę zatrzymaliśmy się na wzgórzu Prackim, gdzie znajduje się wspomniana wcześniej Mohyla Míru, upamiętniająca zarówno poległych Francuzów jak i Rosjan oraz Austriaków. W środku pomnika znajduję się kaplica z kośćmi. W pobliżu stoi małe muzeum, które akurat było chyba najsłabszym punktem wycieczki. Później przyszedł czas na oglądanie samej rekonstrukcji, która trwała półtorej godziny. Całe szczęście pogoda dopisała i można było bez przeszkód obejrzeć całość. W chaosie bitwy udało nam się dojrzeć naszego pana profesora, który brał udział w rekonstrukcji jako żołnierz Wielkiej Armii. Widowisko było świetne, ale tego nie da się po prostu opisać, trzeba zobaczyć :D Na koniec pojechaliśmy na jarmark świąteczny do Slavkova u Brna, ale się zawiodłam bo nie było fantów z Krecikiem. Udało mi się jednak znaleźć fajny magnez na lodówkę dla mamy. Taki 'must have' z każdej wyprawy. W sumie to był mój drugi raz w Czechach i pierwszy raz na Morawach, także jeszcze zostało mi wiele do zobaczenia.
Siergiej Prokofjew - Wojna i Pokój
https://www.youtube.com/watch?v=L50YIs955e0