Hej..
Ten weekend był chyba jednym z najgorszych.
Udało mi się zranić dużo osób chociaż myślałam, że krzywdzę tylko siebie.
I mam teraz chwilę, żeby pomyśleć nad tym wszystkim.
To wszystko jest takie bez sensu... Ludzie są bez sensu.
Żeby być kimś trzeba imponować innym a zisiaj imponujesz robiąc sobie krzywdę.
Ci ludzie, kiedyś cię zostawią jak przedmiot a Ty będziesz żałował tych błędów, jakie robiłeś tylko po to, żeby pokazać się przed nimi.
Chyba wreszcie to zrozumiałam.
Nie opłaca się "podlizywać" i płacić najwyższą cenę za chwilę akceptacji.
W tym nie ma sensu.. Sens jest tylko w tym jeśli idziemy WŁASNĄ drogą a nie wyznaczonym szlakiem przez innych.
Ludzie przez to, że nie mająwłasnej drogi stają się słabymi istotami, pustymi...
Bo...
Trzeba mieć siłę, żeby mieć jakiś cel w życiu, do którego będą zawzięcie dążyć i nikt ich nie zatrzyma..
Od pewnego czasu czuję, że ja takiego nie mam. Trudno.. kiedyś pewnie pojawi się marzenie długotrwałe w spełnieniu.
Przyjaciele też nie zawsze są okay. Mogą okazać się najgorszymi wrogami.
To boli, ale silny człowiek chce im pokazać co stracili.
Tak się uczy życia...